Każdy z Was ma na pewno swój ulubiony serial. Ja nie jestem wyjątkiem i też taki mam :). Kiedyś byli to “Czterej Pancerni i pies”, potem poszerzyłam nieco swoje horyzonty i na pierwszym miejscu pojawił się serial “Przyjaciele” – do dzisiaj jeden z moich ulubionych. Jest jednak jeden szczególny, który wyjątkowo lubię i oglądam raz na jakiś czas, a mianowicie „Dr House”.
Dr Gregory House a dokumentalna fotografia rodzinna
Zapewne pamiętacie doktora Gregory’ego House’a? Wyjątkowo inteligentny, ze specyficznym poczuciem humoru, skupiony na sobie, często wredny, z pewnością genialny w swej dziedzinie. Jego mottem, które przewija się przez wszystkie chyba sezony serialu jest zdanie Everybody lies! i trudno mu czasami nie przyznać racji Ale co to ma wspólnego z fotografią?
A z dokumentalną fotografią rodzinną? Ha! Zaraz się dowiecie
Jakiś czas temu przeczytałam parafrazę powiedzenia dr House’a – kto jest jej autorem, tego dokładnie nie wiem, ale kołacze mi się nazwisko Kirsten Lewis Bethmann – prekursorki trendu dokumentalnego w fotografii rodzinnej i mojej mentorki, dzięki której jestem w miejscu, w którym jestem… Parafraza brzmiała Everybody dies i odnosiła się do dokumentalnej fotografii rodzinnej. Miała pomóc przekonać potencjalnego klienta, żeby wybrał fotografa dokumentalnego. Szczerze przyznam, że w pierwszej chwili mnie zmroziło, bo jak niby mam zachęcić klienta do sesji, jeśli zacznę gadać o śmierci, przemijaniu etc., no przecież to jakaś masakra, strzał w stopę i w ogóle nie tędy droga. Ale…
Everybody dies
Właśnie… jest jednak jakieś ale… po chwili zastanowienia doszłam do wniosku, że to zdanie ma głęboki sens. Wiecie jak to jest, często wydaje nam się, że będziemy żyć wiecznie, że nasi rodzice będą żyć wiecznie, że życiowa sielanka będzie trwać nieprzerwanie, nawet jeśli rozum przypomina, że tak się nie stanie. Dopiero kiedy sami doświadczymy straty, zaczynamy w nią wierzyć. Ja sama kilka lat temu straciłam bardzo bliską mi osobę, mojego Tatę. Jak to często bywa choroba zabrała go szybko, była wredna, paskudna i stopniowo odbierała nam każdą nawet najmniejszą nadzieję, że może jednak Tacie uda się ją pokonać. Nie udało się…
Zatrzymać czas
Dzisiaj, kiedy piszę te słowa, łzy same kapią mi na klawiaturę, mimo że minęło już sporo czasu i mimo że czas podobno leczy rany. Przez te lata po śmierci Taty musiałam odbudować swoje poczucie bezpieczeństwa, dzisiaj jest już lepiej, ale nigdy nie będzie tak samo jak kiedyś. Są chwile, kiedy jest naprawdę bardzo trudno, kiedy chciałabym rano wybrać numer telefonu Taty i powiedzieć, że właśnie odwiozłam dziewczynki do szkoły, że wczoraj znalazłam świetny przepis na curry (Tata był smakoszem, uwielbiał wszelkie nowe smaki) a jutro jadę na kolejną sesję do super rodziny, Tata wysłuchałby mojego nadawania, kazałby sobie przesłać przepis i zapewne powiedziałby, że na pewno dam sobie ze wszystkim radę. Niestety nie usłyszę już Jego słów, ale wiem, że dzięki temu, że od lat robiłam zdjęcia w ilościach hurtowych, mogę w tej trudnej chwili podejść do regału, sięgnąć po album ze zdjęciami i przypomnieć sobie, jak Tata tańczył na moim i mojego brata weselu,
jak pozwalał swojej najstarszej wnuczce wkładać sobie na głowę pudło po klockach Duplo,
jak pokazywał jej ogród i jego ukochane roślinki, oglądał bajki
i wcinał domowe ciasteczka,
jak uczył wnuczkę myć naczynia i z anielską wręcz cierpliwością nie zwracał uwagi na wylewającą się ze zlewu wodę.
To wszystko mam na zdjęciach, dzięki zdjęciom mogę do tego wrócić, dzięki zdjęciom moje dzieci mogą do tego wrócić i pielęgnować pamięć o Dziadku.
DOKUMENTALNA FOTOGRAFIA RODZINNA W PRAKTYCE
Tak everybody dies, to nieunikniona kolej rzeczy, ale ja, my, dokumentalni fotografowie rodzinni mamy tu niezwykłą misję do wypełnienia: my mamy ocalić od zapomnienia tych, których z nami, z Wami nie ma, ocalić od zapomnienia chwile, które dawno minęły: pierwsze kroki synka, pierwszy wypad na sanki z córeczką, pierwszy występ w szkole, ale i, a może przede wszystkim, chwile, które przeżywamy na co dzień, i które są udziałem każdego rodzica: poranne wstawanie do szkoły (a bywa ciężko, oj bywa ;)):
ubieranie:
posiłki:
rodzinne rytuały, wieczorne przytulasy:
zabawy z pupilami,oglądanie bajki, chwile smutne, wesołe, przyjemne i trudne.
Na tym polega dokumentalna fotografia rodzinna i dlatego właśnie ją wybrałam jako swoją drogę fotograficzną.