Inspiracja miesiąca – Natalia Lenartowicz
Kadrografia: Czy możesz nam o sobie opowiedzieć?
Natalia: Jestem mamą Antka i Łucji, którzy są moimi głównymi „fotomodelami” oraz żoną Jacka, który też chętnie pozuje mi do zdjęć. Mieszkamy na wsi pod Gdynią, co jest kompromisem między moim upodobaniem do miasta a upodobaniem Jacka do ciszy i spokoju.
Obecnie pracuję dla mojego brata w dziedzinie zupełnie niefotograficznej, odbyłam również służbę przygotowawczą w wojsku i zobaczymy, czy i w jaki sposób ten temat się rozwinie.
Czy zajmujesz się fotografią zawodowo?
W tym momencie nie zajmuję się już fotografią zawodowo, ale jeśli komuś bardzo zależy na zdjęciach wykonanych przeze mnie, nie odmawiam. Nie ukrywam, że jest to bardzo miłe uczucie, że wybierają mnie jako fotografa pomimo braku ofert i jakiejkolwiek reklamy.
Co sprawia, że sięgasz po aparat i fotografujesz codzienne życie?
Chęć zatrzymania ulotnych chwil, charakterystycznych gestów, spojrzeń czy mimiki osób mi bliskich (jak pisał Gałczyński – „ Chciałabym oczu Twoich chmurność ocalić od zapomnienia.”), chęć zapamiętania odwiedzonych miejsc, przebytych dróg, spotkanych ludzi. Często powtarzam, że chciałabym na starość mieć co wspominać, fotografia pomaga mi te wspomnienia kolekcjonować. Szkoda, że na zdjęciach nie można uwiecznić dźwięków czy zapachu, ale może obraz pomoże je przywołać.
Jaki typ fotografii interesuje Cię najbardziej? – w swoich zdjęciach i innych?
Zdecydowanie najbardziej ciągnie mnie do fotografii reportażowej, do prawdziwych, podpatrzonych momentów. Jeśli do tego trafi się Bressonowski decydujący moment, to jest to dla mnie jak wisienka na torcie. ALE… nie lubię się ograniczać, reportaż nie jest dla mnie jedynie słusznym rodzajem fotografii. Lubię próbować nowych rzeczy i powtarzać je, jeśli tylko mnie cieszą.
A jak długo fotografujesz? Co pomogło Ci nauczyć się lepszej fotografii?
Fotografuję od około 9 lat, od kiedy na świecie pojawił się mój syn. Swoje umiejętności zdobywałam i nadal zdobywam dzięki kursom fotograficznym (we wszystkim nam znanej Akademii Fotografii Dziecięcej), płatnym i darmowym tutorialom (jakiś czas temu odkryłam The Click Community, dzięki któremu też sporo się nauczyłam) oraz wyzwaniom fotograficznym, takim jak na blogu Kadrografii. Bardzo mnie cieszy, że jeszcze tak wiele mogę się nauczyć, samorozwój mnie napędza i daje wiele satysfakcji.
Jakie wskazówki byś dała osobom, które chcą się nauczyć lepszej fotografii?
Podpatrujcie, ale nie oglądajcie się na innych. Szukajcie własnej drogi i sposobów na rozwój. Do niczego się nie zmuszajcie. Nauczcie się odpuszczać, czasami trzeba to zrobić, żeby wrócić z nowym zapałam (wszystkie wiemy, że „fotodołki” przychodzą i odchodzą). No i czerpcie z tego radość, inaczej żadna z rzeczy, które robimy nie ma sensu.
Jakim obiektywem fotografujesz najchętniej?
Jeśli tylko mam wystarczająco dużo przestrzeni, to Sigma 70-200 mm jest moim ulubieńcem. Idealna do tego żeby podpatrywać i nie zwracać na siebie uwagi. Do tego cudownie odcina temat od tła. Niektórych może odstraszać waga tego obiektywu, ale naprawdę warto dla niego robić pompki
Czy inspirujesz się pracami innych? Możesz podać swoje inspiracje?
Oczywiście, że tak! Analizując cudze fotografie również można się wiele nauczyć. O wykorzystaniu światła, koloru, perspektywy. Ze znanych nazwisk inspirują mnie fotografie Tomasza Tomaszewskiego, Adama Trzcionki, Niki Boon, Iwony Podlasińskiej czy Meg Loeks. Podpatruję także zdjęcia zamieszczane w Kadrografii, dziewczyny tworzą prawdziwe cuda.
Czy masz swoje ulubione zdjęcia?
Jedno z moich ulubionych zdjęć zostało wykonane na rodzinnych wakacjach. Nie ma w nm ani odrobiny pozy i tak naprawdę miałam szczęście, że stałam tam akurat z aparatem. Z pewnością mogłoby być nieco lepiej skadrowane, ale wtedy liczyło się tylko uchwycenie tego momentu. Wydaje mi się, że ustawienia były dość przypadkowe, zwyczajnie nie było na nie czasu
Kolejne z ulubionych jest dowodem na to, że fotografia pomaga kolekcjonować wspomnienia. Niedługo mija rok, odkąd odszedł dziadek Janek. To zdjęcie będzie przypominało moim dzieciom, jak bardzo je kochał i lubił spędzać z nimi czas.
Wykonałam je tak, aby było nieco niedoświetlone, a w postprodukcji podkreśliłam to piękne, boczne światło.
Podsumowując, dlaczego twoim zdaniem warto uczyć się fotografii?
Z mojego punktu widzenia warto się uczyć fotografii, bo uczy ona uważniejszego patrzenia, obserwacji, wrażliwości na to co nas otacza. Mnie nauczyła dostrzegać światło, które potrafi stworzyć magię. Warto się jej uczyć, bo nie pozwala na nudę. Pozwoli Wam także na stworzenie pięknych pamiątek dla całej rodziny
Prace Natalii wyróżnialiśmy w naszych ćwiczeniach wiele razy.
Zachęcamy do śledzenia i komentowania jej prac! Są wspaniałą inspiracją zaawansowanej wszechstronnej fotografii: https://www.instagram.com/natalia.lenartowicz.fotografia/
Jeden Komentarz
Dominika
Uwielbiam fotografie Natalii i często podpatruję jej prace 🙂